czwartek, 13 sierpnia 2009

Hmmm...

Witam serdecznie!

Za sprawą ostatniego odcinka 13. serii programu Top Gear zrobiło się na chwilę gorąco i bynajmniej nie z powodu przegrzania silnika w Bugatti Veyron. Poszło o reklamę przygotowaną przez Jeremiego, w której posłużono się żartem skierowanym w stronę Polski, a konkretnie w fakt Niemieckiej inwazji we wrześniu 1939 roku.

Niemniej jednak ostatnie 4 minuty programu są niesamowite i nie mają już nic wspólnego ze wspomnianą wcześniej reklamą.

W roli głównej wystąpił Aston Marin Vantage V12.





Pozdrawiam,

Janek

Tour de Pologne

Witam serdecznie!

Kilka lat temu, w jednym z licznych wywiadów Czesław Lang, dyrektor wyścigu Tour de Pologne wypowiedział słowa, które zapadły mi w pamięć. Brzmiały mniej więcej tak: wyścig to nie tylko sami kolarze ale również barwna i liczna kolumna reklamowa jadąca przed peletonem oraz wiele innych atrakcji. W zeszły piątek nadszedł czas na weryfikację tej teorii, kiedy to kolarze zawitali do Bukowiny Tatrzańskiej, w której akurat przebywałem.

Tego dnia, wraz z Gosią udaliśmy się na rondo, przy którym była zlokalizowana premia górska o nazwie "Premia Specjalna TERMA Bukowina Tatrzańska". Na miejsce przybyliśmy ok. 14:20 i czekamy. Czekamy, czekamy. Pojawiają się jakieś pojazdy, pojedyncze wozy techniczne zawodowych ekip, w których siedzą mocno zdezorientowani kierowcy, którzy nie bardzo chyba wiedzą gdzie mają jechać. Ciekawe czy dostali mapki? Pojawi się i kolumna reklamowa. Najpierw jakiś Hummer, z którego leci głośna muzyka, później dwa samochody z wielkimi słojami Nutelli, dwa pokraczne samochody z reklama zegarków Festina i trzy lub cztery pojazdy oklejone banerami. Czy to "przystawka", myślę i z niecierpliwością czekam na "barwną i liczną kolumnę reklamową". Niestety to był koniec.

Po jakimś czasie pojawił się samochód, z którego płynęły zachęty aby nabyć zestaw pamiątek związanych z wyścigiem, oczywiście w promocyjnej cenie. Spowodowało to poruszenie na trybunach i ludzie ruszyli na zakupy. W całym tym zamieszaniu pojawił się całkowicie nieodpowiedzialny człowiek od zabezpieczenia trasy, który szalał swoją służbową Alfą Romeo! Szanowny Panie Kierowco! Tam są wąskie i kręte górskie drogi i jazda po nich z prędkością dochodzącą do 100 km/h wsród gromady ludzi stojących wzdłuż drogi jest oznaką największej głupoty! Dodatkowo czytał Pan w tym czasie jakąś mapkę trasy!

W końcu nadjechali kolarze. Ich przejazd to ok. 15-tu sekund. Ponieważ rozpoczęła się właśnie pierwsza z czterech rund podeszliśmy kawałek od ronda w stronę Głodówki aby dać sobie więcej czasu na zobaczenie zawodników. Stanęliśmy przy długiej prostej dojazdowej do ronda. Po ok. 25-ciu minutach pojawia się prowadząca grupka. Za nią ze stratą dwóch minut peleton. Świst przerzutek i znowu ich nie ma. I tak jeszcze trzy razy.

Podsumowując. Sam peleton wygląda atrakcyjnie. Barwna i duża grupa zawodników robi wrażenie. Jednak otoczka podobno najlepszej imprezy sportowej w kraju pozostawia wiele do życzenia! Nie znalazła się ani jedna osoba, która np. rozdawała by proste mapki z trasą etapu. Baloniki do machania rozdawano kilkunasto osobom obok, których akurat zatrzymał się samochód jednego ze sponsorów. I ta kolumna i dodatkowe atrakcje! Być może były na mecie w Zakopanem ale na pewno nie było ich na trasie! I na koniec... 25-30 minut czekania i 10-15 sekund emocji. Na podjazdach pewnie było by ciekawiej ale na płaskich odcinkach nie oczekujmy więcej. Dla całości dramaturgii takie zawody zdecydowanie lepiej oglądać w telewizji. Jednak przy ładnej pogodzie warto choć raz zobaczyć to na żywo.

Pozdrawiam,

Janek